(prawdopodobnie swoją własną) do absolutnie każdej sceny, którą odgrywa. Jeśli potrzeba na planie akurat
kogoś z taką toporną gębą i niewyrafinowanym kunsztem aktorskim, to dzwoni się po Madsena w ciemno. Jest
to tzw. aktor charakterystyczny - eufemizm określający drewna aktorskie. Tak, pełno go, głównie w filmach
klasy B, stąd wielu mylnie interpretuje jego wszechobecność z jakością jego popisów aktorskich. Dla mnie ten
typ psuje każdy film. Kill Bill jest filmem słabym w dużej mierze z powodu jego drewniactwa. Jakiś bardzie
utalentowany aktor w jego roli mógłby nieco ubarwić tę nudnawą opowieść.
Być może masz rację- widocznie Tarantino i inni potrzebują właśnie takiego aktora. Poza tym budzi sympatię i jego twarz zapada w pamięć.
Tej odbij od niego... przynajmniej gra jedna postac i dobrze robi to co wychodzi mu najlepiej a nie jak inni w kazdym filmie graja kogo innego i sie gubia. on jest naprawde dobrym aktorem i ma facet charyzme. Jaki film taki Michael i nawet jak by w kill bill zagral najlepszy aktor na swiecia to i tak film bylby slaby.